Trener: Podkowa
Typ treningu: praca z ziemi
Data, czas i miejsce: 22 października, 9:00-9:45, Rancho Arisha
Mimo, że była sobota Rancho świeciło dziś pustkami. Szymek miał wpaść dopiero po południu, bo z rana miał pojechać do sklepu po nowe szczotki dla koni: nasze były już zużyte do granic. Nikt też nie był umówiony na jazdy. Niemniej, z tym akurat nie mogłam kompletnie nic zrobić: od połowy października do świąt zwykle mieliśmy niewiele jazd i klientów. Dopiero od stycznia, gdy ludzie przyjeżdżali na narty znów zaczynało się coś ruszać. Ech... Trzeba jakoś te ciche dni przetrwać, nie?
Korzystając z wolnego czasu postanowiłam wziąć Ronni na ujeżdżalnie. Chwila pracy jej się przyda.
Wzięłam ją prosto z pastwiska. Wprawdzie była nieco ubłocona, ale kopyta miała czyste.
Gdy prowadziłam ją na ujeżdżalnie Smok skakał wokół nas niczym szczeniak, trzymając w pysku swój ulubiony sznurek. Dopiero, gdy zaczęłam pracę z Ronni zorientował się, że tym razem nici z zabawy i położył się grzecznie w rogu ujeżdżalni.
Odpięłam uwiąz od kantara klaczy i za jego pomocą pogoniłam ją do stępa. Szłam za nią, pozwalając wybierać jej kierunek, jednak cały czas pilnując, aby klaczka trzymała jakieś tempo. Gdy zwalniała, cmokałam, a gdy to nie dawało efektu wystarczyło, bym machnęła delikatnie linką.
Ronni omijała drągi, mostek i bramkę, które rozłożone były na ujeżdżalni, a ja krążyłam między nimi wraz z nią.
Następnie odeszłam od klaczy, tym razem poganiając ją do kłusa. Tym razem klacz chodziła niemalże w okręgu wokół mnie, a ja kroczyłam wewnątrz niego cały czas pilnując jej tępa.
— Dooobrze — pochwaliłam ją, gdy utrzymywała równy krok i nie próbowała zwalniać, nosząc nisko głowę.
Ronni machnęła ogonem, jakby w odpowiedzi.
Nie chcąc, by klacz mi się znudziła tą zabawą pozwoliłam jej zwolnić do stępa i po dłuższej chwili kazałam się jej zatrzymać. Quarterka dobrze znała to polecenie, dlatego stanęła w miejscu. Podeszłam do niej i znów przypięłam do jej kantara uwiąz.
Przez kolejne kilka minut pracowałyśmy nad przechodzeniem przez obecne na ujeżdżalni przeszkody. Wprawdzie Ronni znała je, ale i tak nie odbyło się bez problemów.
Mostek był dla niej czymś po prostu ciekawym i idąc za mną pokonała go bez problemu. Sądziłam, że i pod siodłem nie miałaby z nim problemów — czasem zdarzało się, że biegała wraz z Sunny po ujeżdżalni zupełnie sama i obydwie wchodziły na kładkę jakby w ramach zabawy. Większym wyzwaniem była jednak bramka.
Obecnie mieliśmy drewnianą, wyglądającą, jakby ktoś wyciął ją z płotu i choć Ronni mijała podobne przy wyjściu z pastwisk to tym razem ta wydała jej się niezwykle straszna. Otworzyłam ją po raz pierwszy dość nieostrożnie co spowodowało, że kaztanka cofnęła się, spoglądając na nią z przerażeniem.
Westchnęłam. Cóż... spróbujmy inaczej. Nie chcesz przejść? Będziesz biegać.
Odpięłam uwiąz klaczy i przez chwilę przeganiałam ją przez ujeżdżalnie. Nie patyczkowałam się, zmuszając ją do galopu. Po chwili kazałam się jej zatrzymać i ponowiłam próbę. Znów strach i niechęć? To znów powtórka.
Następnym razem Ronni zrozumiała o co chodzi — z resztą, dobrze znała to ćwiczenie i wiedziała, że dopóki nie zrobi tego o co ją proszę będzie poddawana presji, a wyraźnie wolała straszną bramkę, niż bieganie do upadłego.
Przeszła ostrożnie, jednak nie cofała się i grzecznie czekała, aż zamknę za nią bramkę.
Pochwaliłam ją, po czym zaczęłam robić z nią kółka wokół ujeżdżalni w stępie, pozwalając jej się rozluźnić.
Gdy tętno konia się uspokoiło, a mięśnie Ronni były zupełnie rozluźnione zaprowadziłam ją do stajni, by mogła wyschnąć — na jej grubej, zimowej sierści pojawił się pot, a ja nie chciałam dopuścić, by coś stało się kolejnemu mojemu koniu.
W końcu są wyniki :D http://farhorizons-stud.blogspot.com/2016/12/resutls.html
OdpowiedzUsuńKarenka powraca! Na razie z hipodromem (który sie troche buntuje :p) ale jednak ;) zapraszam więc na wyścigi tak na szybki początek :D
OdpowiedzUsuńHipodrom Lapeu już działa!
(http://hipodrom-lapeu.blogspot.com/ )
Hej, zapisałaś konie do mnie na hipodrom do skoków, ale po terminie - przyjmę zgłoszenie, bo bardzo mało koni jest, jeśli masz ochotę to zapisz się też do ujeżdżenia :) I tak nie zacznę robić wyników przed weekendem
OdpowiedzUsuń