TRENING: trening reiningowy wał. Blackberry

Koń: Blackberry
Jeździec: Szymon
Trener: Podkowa
Typ treningu: trening reiningowy
Data, czas i miejsce: 29 czerwca 2015r,9:00-10:00, Rancho Arisha

Szymon postanowił jakiś czas temu, że chce poprawić swoje reiningowe umiejętności, dlatego też dziś, skoro mieliśmy trochę czasu, postanowiliśmy wsadzić go na konia. Będąca w stajni Amelia obiecała, że zrobi porządek w boksach, Szymek zaś przygotowywał Blacka, gdy ja załatwiałam z mamą organizacyjne kwestie dotyczące rancha.
Gdy wyszłam na zewnątrz, mężczyzna akurat prowadził wałacha na arenę, trzymając go za ogłowie. Dołączyłam do niego szybko, po chwili idąc u jego boku.
- Trzeba by się wysłać do Siny na trening - powiedziałam - Z niej jest na prawdę niezły reiningowiec.
- No, możne... niezłe konie mają, to fakt - przytaknął.
- Mhm.
Po chwili znaleźliśmy się na ujeżdżalni, gdzie dałam Szymonowi znać, aby wsiadł na quartera. W czasie, gdy ten prowadził go stępem po kole, ja usiadłam na kładce, przyglądając mu się. Mężczyzna szybko zebrał mocniej wałacha, zmuszają go, aby szedł równym stępem. Black nie miał nic przeciwko, znał Szymka i słuchał się go bez większych problemów.
Kary był prowadzony przez jakieś pięć minut w stępie - początkowo po dużym kole, następnie Szymon zmusił go, do częstych i intensywnych skrętów, które nie sprawiły wałachowi żadnych problemów. Poprosiłam więc, widząc, że koń zaczyna powoli się nudzić, aby para zakłusowała, co stało się już po chwili. Black ruszył ładnym, równym kłusem.
I tym razem Szymon prowadził konia początkowo głównie po prostej, aby później kazać mu często skręcać. Gdy uznałam, że wystarczająco go rozgrzał, poprosiłam, aby kazał koniu cofać ze stój. Mężczyzna zatrzymał więc Blacka, każąc mu cofać o kilka metrów w tył - spokojnie, powoli, bez presji. Kary nie próbował się nawet buntować. To samo stało się z resztą, gdy poprosiłam Szymka o cofanie ze stępa. Elementy reininowe raczej nie sprawiały Blackowi większych problemów. Bardziej musiałam poprawiać jego jeźdźca - dość szybko wstałam z miejsca, krążąc wokół nich i każąc mężczyźnie poprawić go nogę, to rękę, to dosiad. Przy cofaniach z kłusa spędziliśmy najwięcej czasu, ponieważ o ile wierzchowiec dalej zachowywał się nienagannie, o tyle Szmon, czując odrzut, nie utrzymywał wystarczająco równowagi. Zaczęliśmy więc od samych zatrzymań z kłusa, a gdy to jako tako wyglądało, przeszliśmy do cofań.
Gdy mężczyzna jako tako wczuł się w rolę, poprosiłam, aby przez chwilę poprowadził konia w stępie, dając mu odetchnąć, a następnie, w końcu, kazałam mu zagalopować.
Black ruszył bez wahania. Szymon prowadził go na kole wokół mnie, zmuszając konia do równego, spokojnego biegu. Gdy dałam mu sygnał do zatrzymania się ze stępa, zrobił to, a kary zareagował natychmiast, wykonując piękne, równe zatrzymanie, za co został pochwalony.
- Okeeej, chwila w sepie, i znów galop - zarządziłam.
Tak też się stało, Gdy Black znów zagalopował, kazałam Szymonowi cofnąć zaraz po złapaniu rytmu przez konia. Niestety, mężczyzna pomylił sygnały, przez co wałach najpierw zwolnił do kłusa i dopiero później zatrzymał się i cofnął.
- Hej, no spieprzyłeś - skomentowałam - Moment przerwy i dajesz.
Kolejne podejście było udane, jeśli chodzi o Blacka, Szymon jednak nie siedział w siodle tak, jakbym sobie tego życzyła, dlatego też koń znów dostał przerwę (nieco dłuższą tym razem), po czym jego jeździec znów raz cofnął z nim z kłusa - jako, że wyszło mu całkiem nieźle, bez przerwy dla karego, kazałam mu zagalopować i powtórzyć wcześniejsze ćwiczenie.
Tym razem nie było może idealnie, ale zdecydowanie lepiej, niż poprzednio, za co obydwaj dostali pochwałę.
- Rozstępuj go - rzuciłam - A ja idę zobaczyć, co Amelia wyprawia.

1 komentarz:

  1. Zapraszam na nowy cykl zawodów na VSA ! www.virtual-stable.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń