TRENING: spacer z wał. Arrete's Trouble

Koń: Arrete's Trouble
Jeździec: ---
Trener: Podkowa
Typ treningu: spacer w ręku
Data, czas i miejsce: 16 lutego 2015, 10:00-10:45, okolice Rancha Arisha

Pogoda nie rozpieszczała, dlatego właściwie wszystkie nasze konie były ledwo co ruszane - Aaron odkąd przyjechał, nie był nawet wzięty na roundpen, ponieważ jakoś ani ja, ani Szymon nie mieliśmy większej ochoty na pracę z końmi gdy wszędzie wokół leżał śnieg, a podłoże nie nadawało się do zrobienia czegokolwiek konkretnego... Postanowiłam jednak dziś wyjść nieco poza rutynę i spróbować wziąć Arte na spacer w ręku. Wałach był coraz to bardziej rozluźniony, na pastwisku wydawał się czuć coraz lepiej (choć dalej nie zachowywał się doskonale), dlatego chciałam zobaczyć jak zachowa się poza stajnią w ręku, tak, by w przyszłości móc wziąć go w teren pod siodłem. Poszłam więc po niego na padok. Wałach pasł się razem z Aaronem - chłopcy dobrze się dogadali, dlatego uznałam, że mogę trzymać ich osobno, we dwójkę. Tinker dzięki spokojnemu charakterowi działał na haflingera kojąco, podobnie jak Black na Tropkę, gdy ta stała w boksie.
Gdy podeszłam do ogrodzenia, Aaron spojrzał ku mnie, skubiąc siano, Arte, idąc w ślad za nim również podniósł łeb.
- Co chłopaki, jak tam? - rzuciłam, wchodząc za ogrodzenie.
Rzecz jasna, nie odpowiedzieli, jednak Arte po chwili wahania ruszył w moją stronę.
- Tak bardzo chcesz do stajni, hm? Ale nie idziemy do środka teraz, wiesz? No, dobra, chodź.
Zapięłam mu uwiąz  i wyprowadziłam z padoku. Gdy już znaleźliśmy się poza nim, Arte automatycznie chciał iść w stronę stajni. Nie pozwoliłam mu jednak, prowadząc w zupełnie inną stronę.
- Szymek zrzuca wam słomę z góry, raczej nie chcesz mu teraz przeszkadzać, nie?
Wałach parsknął, jakby w odpowiedzi i grzecznie, choć nieco niepewnie zrobił krok w moją stronę.
- Dobry konik.
Z wyjścia z pastwiska chłopaków było dość blisko do lasu i to właśnie w jego stronę się kierowaliśmy. Arte z każdym krokiem robił się coraz bardziej nerwowy, jednak szedł za mną. Jakieś dziesięć metrów od lasu zatrzymałam się jednak, pozwalając wałachowi przystanąć i zastanowić się nad tym, gdzie jest. Haflinger grzecznie przystanął i wyciągnął szyję ku drzewom, aby chwilę później zrobić krok w tył.
- Spokojnie... spokojnie - powiedziałam, czekając, aż Arte znów się rozluźni.
Po kilku minutach wałach był już w miarę spokojny. Ruszyliśmy więc, powolutku, tak, aby Arte niczego się przypadkiem nie wystraszył i nie uciekł mi. Tak dobry stan rzeczy nie trwał jednak długo - gdy przestrzeń po naszych bokach powoli zaczął zajmować las, wałach zatrzymał się jak wryty, rżąc cichutko i próbując się wycofać. Nie pozwoliłam mu na to, trzymając mocno uwiąz, nie zmuszałam go jednak do zrobienia kroku w przód. Znów zaczekałam, aż pierwsza panika minia, po czym podeszłam do niego i zaczęłam delikatnie masować mu szyję. Wprawdzie masażystą nie byłam, jednak mój dotyk zdawał się zadziałać na niego dość kojąco.
Postanowiłam, że nie pójdziemy dalej. Przez kolejne kilka minut staliśmy. Ja masowałam wałachowi grzbiet, a on obserwował otoczenie.W końcu opuścił łeb, wąchając podłoże i parskając.
- No, nie tak strasznie, co? - powiedziałam, robiąc błąd. Wałach, zaskoczony, cofnął się o kilka kroków w tył, niemal depcząc moje nogi.
- Spokojnie, już dobrze, to tylko ja, już.
Znów czekanie. I znów masaż. Tak długo, aż Arte się uspokoi.
W końcu zaczęłam prowadzić go od prawej strony szlaku na lewą, tak, aby zapoznał się trochę z podłożem i miał okazję powąchać drzewa. Pierwszą reakcją, podobnie jak wcześniej, był stres, jednak za każdym razem udawało mi się uspokoić wałacha w miarę możliwości, tak, żen ie próbował uciekać. Jego uległa natura jak najbardziej mi w tym pomagała - Arte za bardzo szanował mnie, aby próbować mi się wyrwać, poza, rzecz jasna, wyjątkowymi sytuacjami.
- No, to co, wracamy?
Nie mając zamiaru męczyć dalej wałacha i sama czując, jak zimno staje się coraz bardziej dotkliwe, zaczęłam znów kierować się z nim w stronę stajni, tym razem cały czas go głaszcząc. Gdy doszliśmy do pastwiska na którym stał Aaron wypuściłam go znów, sama wracając, by pomóc Szymonowi w pracy.

1 komentarz:

  1. Zapraszam do glosowania na najlepsze konie w CA!

    http://classical-arabians.weebly.com/classical-arabians/glosowanie-na-najlepsze-konie-w-ca

    OdpowiedzUsuń