Konie: kl. Excel It, kl. Rhyme About Dance
Jeździec: ----
Trenerzy: Podkowa, Szymon
Typ treningu: trening westernowy
Data, czas i miejsce: 5 grudnia 2014, 10:00-11:00, Rancho Arisha
Po wczorajszym treningu z ziemi postanowiliśmy sprawdzić, jak nasze nowe klacze dają sobie radę w siodle. Przygotowaliśmy więc Excel i Rikę do jazdy i tak jak wczoraj, ja miałam pracować z appaloosą, zaś Szymon miał wziąć pod siodło quarterkę.
Mój pracownik miał chyba małe problemy z czyszczeniem swojego wierzchowca, bo czyszcząc Excel słyszałam, jak kilkukrotnie ją wyzywa, zachichotałam jednak na to tylko i kończyłam przygotowywanie tarantki do jazdy.
Gdy obydwa konie były gotowe, wyprowadziliśmy je przed stajnie i wsiedliśmy na nie, jadąc obok siebie na ujeżdżalnie. Od początku widać był to, co przyuważyliśmy na wczorajszym treningu: Rika miała typowe dla westernowego konia i jak najbardziej poprawne ułożenie całego ciała, czego zdecydowanie brakowało Excel, szczególnie w chwili rozluźnienia.
- No, to na czym się skupiamy? - spytał się mnie Szymek.
- Zobaczymy w ogóle, co one potrafią. - powiedziałam, głaszcząc Excel po szyi.
- Jasne, pani szef!
Spojrzałam na niego spode łba, jednak nic nie odpowiedziałam.
Gdy znaleźliśmy się na ujeżdżalni, zaczęłam prowadzić rozgrzewkę. Na początku okrążenie w stępie, w czasie którego od razu próbowałam pracować nad podstawą Excel. Nie powiem, gdy zaczęłam pracować wodzami, dosiadem i łydką, klacz nieco się poprawiła. Po stępie przeszliśmy do kłusa.
- Hmf, chyba galopy odpuścimy - powiedziałam - Podłoże średnie jest.
Szymek przytaknął.
Postanowiliśmy razem, że będziemy równocześnie wykonywać te same elementy, aby porównać umiejętności obydwu koni, tak więc na dobry początek ułożyliśmy sobie drągi na stępa oraz kłusa. Klacze pokonały je bez większych problemów, a ja zaproponowałam, aby podnieś jeden na jakieś piętnaście centymetrów i spróbować przejechać je w kłusie.
Tutaj Rika miała mały problem, nie wiedząc, co ma zrobić ze swoimi nogami, tak, aby przejechać to, nie robiąc sobie krzywdy, jednak Excel elegancko przeszła ponad drągiem, nawet nie podnosząc nóg dużo wyżej, niż zawsze. Po kilku próbach jednak, i Rika przechodziła je bez problemu, za co została pochwalona.
Przy kolejnym elemencie, jakim było cofanie z siodła w stępia, znów quarterce początkowo szło gorzej. Albo inaczej: od razu widać było, że pod względem technicznym jest o wiele lepiej przygotowana, jednak to Excel cofała się bez najmniejszych buntów, a nie Rika, która na siłę chciała iść do przodu.
Po kilku cofaniach rozjechaliśmy się na dwa koła, podczas których jeździliśmy w równomiernym kłusie, starając się poruszać synchronicznie, szybko jednak okazało się to niemożliwe, ponieważ pracowaliśmy z klaczami zbyt krótko, aby mieć nad nimi pełną kontrolę. Wróciliśmy więc do przejeżdżania przez drągi i powtórzyliśmy cofania ze stępa, aby w następnej kolejności sprawdzić, jak klacze, jadąc obok siebie, przechodzą ze stępa do kłusa, z kłusa do stępa oraz w jakim stopniu pozwalają kontrolować zatrzymania. Tu lepsza okazała się Rika, ponieważ Excel wyraźnia chciała pójść nieco szybciej, na co jej nie pozwalałam.
Próbowaliśmy wykonać też jedno cofanie z kłusa, jednak o ile quarterka wykonała to ćwiczenie, o tyle Excel nie wiedziała, o co do końca ją proszę.
Przez pozostałą część treningu wykonywaliśmy slalom, gdzie znów Excel górowała, choć Rika mogłaby po raz kolejny ją przewyższać, gdyby nie jej humorki: podczas pierwszej próby zignorowała w ogóle Szymona, jadąc sobie w inną stronę, niż powinna. Ćwiczyliśmy także zatrzymywanie się w kwadracie, a raz ja postanowiłam z appaloosą przejechać przez bramkę, co pokazało mi, że klacz jak najbardziej potrafi to ćwiczenie wykonywać. Cały czas pilnowałam też, aby Excel chodziła w jak najlepszym ułożeniu, co jednak nie było takie proste: aby wyrobiła sobie taki nawyk potrzebowaliśmy kilku-kilkunastu wypracowanych godzin.
Ostatecznie rozstępowaliśmy konie i zaprowadziliśmy je do stajni, sami zaś uciekając do domu, aby napić się czegoś ciepłego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz