TRENING: praca z ziemi z wał. Arrete's Trouble

Koń: Arrete's Trouble
Jeździec: ---
Trener: Podkowa
Typ treningu: praca z ziemi
Data, czas i miejsce: 16 listopada 2014, 10:00-10:50, Rancho Arisha


Arte przez codzienne spacery znacznie się rozluźnił i zaczął czuć dużo swobodnie, niemniej, w dalszym ciągu strasznie ciągnął do stajni: wprawdzie zaczął paść się na niewielkim pastwisku, jednak robił to jak najbliżej wyjścia. Raz wypuściliśmy z nim Tropkę, która zaczęła go natychmiast zaczepiać, jednak wałach odchodził, nie mając ochoty na zabawy... zaakceptował ją jednak, co uznaliśmy za dobry znak.
Dziś miałam zamiar wziąć haflingera na jego pierwszy trening, więc sprowadziłam do z pastwiska i przywiązałam przed stajnią. Zaczęłam go czyścić, co - jak już wcześniej zauważyłam - sprawiało wałachowi niemałą przyjemność, ponieważ zaczynał bardziej się rozluźniać, uspokajać... i nawet przysypiać. Gdy Arte był już niemal zupełnie czysty i odprężony poprosiłam Szymona, aby przyniósł mi lonże. Po kilku minutach prowadziłam już na niej Arte prosto na round pen.Szybko znaleźliśmy się w zupełnie nowym dla wałacha miejscu, co natychmiast wywołało w nim ogromny stres. Od razu spiął swoje mięśnie i nawet nie chciał wejść do środka, jednak powoli, powolutku udało mi się go zachęcić, aby przeszedł przez wejście. Po zamknięciu drzwi odpięłam lonże z jego kantara i odeszłam od niego, stając pod ścianą.
Dobre dziesięć minut zajęło wałachowi uspokojenie się i jako-takie rozluźnienie: gdy poczuł, że jest wolny, zaczął obwąchiwać piasek, przestępując dziwnie z nogi na nogę, jakby sprawdzając, czy nie parzy. W końcu zrobił krok do przodu, drugi, stanął, pomyślał chwilkę, znów ostrożnie ruszył... Ostatecznie znalazł się obok mnie, wąchając znajdującą się w mojej dłoni lonżę.
- Dobry konik... to co, spróbujemy coś zrobić, hm? - spytałam, zapinając ją do kantara Arte. Wałach parsknął, a ja postanowiłam odejść od niego.
Stał grzecznie, nie próbując iść w moją stroną. Stał, w miarę rozluźniony, jednak jego głowa dalej była podniesiona, a oczy wałacha zerkały na mnie niemalże błagalnie, jakby chciał, bym wzięła go z tego miejsca.
Westchnęłam i poprosiłam go delikatnie o stęp wokół mnie: Arte wyraźnie już chodził na lonży i był tego dość dobrze uczony, jako, że zareagował od razu, sam z siebie pilnując odległości, jaka nas dzieliła. Pozwoliłam mu pochodzić sobie przez kilka minut. Nie próbował zwalniać, ani przyśpieszać, co uznałam za dobrą kartę.
Następnie poprosiłam go o wolny, spokojny kłus. Zrobił to z niewielkim wahaniem, dostał jednak ode mnie ustną pochwałę. Zauważyłam, że jego ucho cały czas skierowane jest ku mnie - Arte mimo wszystko był na prawdę na mnie skupiony.
Gdy nieco się rozruszał, zaczęłam prosić go o zmianę chodów: ze stępu do kłusa i z kłusa do stępa, co także przychodziło mu bez problemów. Po jakiś dziesięciu minutach pozwoliłam mu więc na dłużej przejść do stępa, ostatecznie zatrzymując go, podchodząc do niego i głaszcząc wałacha po szyi.
- Co powiesz na drągi? Czy ich też się boisz? - spytałam, spoglądając na leżące przy ścianie kolorowe drągi, które Arte również wcześniej obwąchał.
Był koniem chodzącym trail... więc w sumie nie miał prawa się ich bać, niemniej, w nowym miejscu dosłownie wszystko mogło go wystraszyć... a ja nie chciałam dodatkowo go denerwować... Postanowiłam więc zrezygnować z samodzielnego ustawiania ich.
Przez kolejne kilka minut sprawdzałam z ziemi, co Arte mniej więcej potrafi, skupiając się przede wszystkim na cofaniach - przez zdenerwowanie nie wykonywał wszystkich moich poleceń poprawnie, jednak widziałam, że wie, o co chodzi. Po prostej w stępie cofał bez problemów, z całkiem niezłym ustawieniem. Gdy jednak kazałam mu skręcić, zestresował się trochę i musiałam go prosić o wykonanie go chwilę dłużej. Po każdej próbie Arte mógł pochodzić chwilę w stępie wokół mnie, tak, aby mógł przemyśleć próbę.
Ostatecznie zakończyliśmy trening. Haflinger - ku mojemu zadowoleniu - był o wiele bardziej rozluźniony, niż na początku naszej pracy, a o to przede wszystkim mi dziś chodziło. Niemniej, jeszcze kilka treningów z ziemi będzie musiał przejść, bym w ogóle mogła pomyśleć o wsiadaniu na niego.

1 komentarz:

  1. Cheltenham 2014 Yealing Sales, zapraszam! ^^
    (cheltenham-racecourse.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń