TRENING: praca z ziemi z og. Via Forta Gustelj

Koń: og. Via Forta Gustelj
Trener: Szymon
Typ treningu: praca z ziemi
Data, czas i miejsce: 22 listopada 2014, 9:00-9:50, Rancho Arisha

W końcu trzeba ruszyć tego naszego gniadosza... Co z tego, że na zewnątrz na prawdę nie było zbyt przyjemnie? Końmi zająć się trzeba. Szymon postanowił więc zająć się dziś po raz pierwszy Forte, który zdążył się już porządnie u nas zadomowić. Mając chwilkę czasu (a raczej nie chcąc zostawać w stajni) postanowiłam poobserwować ich w czasie pracy, dlatego mężczyzna zgodził się na przeprowadzenie treningu na małej ujeżdżalni.
Było zimno, słońce jednak od czasu do czasu wyłaniało się delikatnie zza chmur... hmmm... dobra, nie było aż tak tragicznie...
Znalazłam się przy płocie ujeżdżalni akurat, gdy mój pracownik zaczynał rozgrzewać ogiera. Koń chodził wokół niego stępem, na luźnej lonży, z opuszczoną głową. Po chwili przeszedł płynnie do kłusa - Szymon pilnował, aby nie wyciągał go zbytnio, jednak koń zdawał się mieć w sobie całkiem spore pokłady energii, które najzwyczajniej w świecie próbował zużyć... czego w tym chodzie zrobić nie mógł. Mężczyzna, widząc to, gdy Forte nieco się uspokoił pozwolił mu na zagalopowanie w jego własnym tempie. Quarter wystrzelił z kopyta, a Szymon cierpliwie czekał, aż jego krok się wyrówna; gdy już to się stało, kazał mu zwolnić do stępa, zaczynając właściwy trening.
Przez kolejne dziesięć minut ćwiczyli w stępie: Szymon sprawdzał, jak Forte razi z przechodzeniem sobie przez dość długi szereg drągów, prosił go o cofanie, zatrzymywanie się i przestawianie zadu. Forte nie wykonywał tych ćwiczeń doskonale, jednak wyraźnie już kiedyś przez nie przechodził; miałam wrażenie, że szczególnie w cofaniach chciałby wykonać je szybciej, dlatego też, idąc w stępie, gubił rytm, gdy Szymon kazał mu nieco zwolnić.
W końcu przeszli do kłusa. Mężczyzna na początku prowadził ogiera w ręku przez całą ujeżdżalnie, oglądając go z boku i ewentualnie poprawiając głowę, którą od czasu do czasu podnosił w górę. Forte, czując, jak bat delikatnie dotyka jego szyi, natychmiast ją obniżał, za co Szymon go chwalił. Później przez chwilę ćwiczyli chodzenie w równym tempie na kole, co nie było dla ogiera jakimś większym problemem. Dawał radę, nie gubiąc się.
Na następne ćwiczenie Szymon obrał zmiany chodów - ze stępa do kłusa i z kłusa do stępa, a gdy okazało się, że i z tym Forte nie ma problemów, zaczął prosić go o zatrzymania z tego nieco szybszego chodu, przy okazji prosząc mnie o przyniesienie czegoś ciekawego z magazynku.
Gdy wróciłam, oboje stali na środku ujeżdżalni. Mężczyzna głaskał nieco spoconego gniadosza, który stał spokojnie, z opuszczonym łbem, przysypiając.
Miałam ze sobą piłkę, która wydała mi się zdecydowanie czymś ciekawym, co mogło zainteresować naszego chłopca. Nie pomyliłam się - resztę treningu Forte spędził ganiając po całej ujeżdżalni za piłką, doskonale bawiąc się razem z Szymonem, który od czasu do czasu kopał ją, bądź przytrzymywał: wprawdzie początkowo quarter nieco zdziwił się przedmiotem, jednak po kilkunastu sekundach oględzin i zorientowaniu się, że rusza się, gdy ją dotknie, uznał piłkę za na prawdę dobrą zabawkę.
Na koniec, gdy Forte zaczął się piłką nieco nudzić, zabrałam ją, zaś Szymon zaczął prowadzić spoconego ogiera stępem na lonży, tak, aby nieco odsapnął: i jeden, i drugi był wyraźnie zmęczony, ale i zadowolony z ćwiczeń, a ja, obserwując ogiera, mogłam stwierdzić, że to zdecydowanie kolejna perełka, która ma okazje u nas mieszkać.

1 komentarz:

  1. http://summer-berry-stable.blogspot.com/2014/11/listopadowa-licytacja-koni.html
    Licytacja potomków! Zapraszam ;)
    x. Boksi

    OdpowiedzUsuń