Autor: Podkowa
Data: 17-20 listopada 2014
W ciągu ostatnich trzech dni pracowałam regularnie z Arte z ziemi, przygotowując go do pracy pod siodłem. Podczas naszej pierwszej wspólnej pracy wałach był na tyle zestresowany, że nie mogłam pozwolić sobie na inne wyjście.
W poniedziałek, tj. 17 listopada ćwiczyliśmy na roudnpenie, skupiając się początkowo na zmianach tempa oraz chodów w stępie i kłusie, po czym rozłożyłam drągi, przez które Arte przechodził. Pod koniec treningu zachowywał się dość swobodnie i był wyraźnie zadowolony z pracy: przez cały trening był skupiony na mnie, a gdy tylko pojawiało się coś nowego w otoczeniu zdawał się szukać we mnie poparcia.
Kolejnego dnia poszło nam nieco gorzej. Po rozgrzewce i kilku przeprowadzeniach wałacha przez drągi postanowiłam sprawdzić, jak zareaguje na jakiś nowy przedmiot - poprosiłam więc Szymona o przyniesienie folii. Wywołało to w wałachu duży strach, który pokonywaliśmy przez blisko dwadzieścia minut - ostatecznie jednak udało nam się Arte podprowadzić do przedmiotu, który został powąchany i zbadany kopytem. Nie próbowaliśmy jednak dotykać go folią, aby nie stresować go tak bardzo w czasie tylko jednej sesji. Zakończyłam trening po powtórzeniu zatrzymań i zmian tempa, które sprawiły, że Arte znów w miarę się rozluźnił.
W piątek do ćwiczeń dodałam galop. Arte miał na początku problemy z zagalopowaniem, jednak po dłuższej chwili i kilku powtórzeniach zrozumiał, o co teraz go będę prosić. Już od początku wydawał się niemal zupełnie rozluźniony i chętny do pracy, co uznałam za ogromny plus. Po zagalopowaniach, dla urozmaicenia rozłożyłam kilka drągów. Kazałam Arte je pokonywać we wszystkich chodach, po czym przez około dziesięć minut sprawdzałam w jakim stopniu opanował cofania i chody boczne z ziemi - wymagały sporej korekty, jednak Arte wykonywał moje ćwiczenia ze sporym zaangażowaniem, nawet mimo zmęczenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz