WYDARZENIA: Powrót kl. Tropical Honey

Data i czas: 19 września 2014, ok. 7:30
Autor: Podkowa

Zmęczenie po ostatnim rajdzie trochę dawało mi się we znaki, dlatego byłam na prawdę zadowolona tym, że dziś nie mam na głowie żadnych jazd. Black odpoczywał, zaś Doonek miał tylko później pójść na spacerek i może krótką lonże. Chłopcy właśnie paśli się razem na pastwisku - wyszli razem po raz pierwszy i jak na razie dobrze się dogadywali. Nie miał to być jednak leniwy dzień! Dziś wracała do nas z Czech Tropka, która do tej pory przebywała u moich znajomych. Wysłałam ją tam, ponieważ doskonale wiedziałam, że mogę przez przypadek popełnić podczas jej układania sporo błędów: mała uczyła się szybko, a mi zdarzało się jej na zbyt wiele pozwalać. Nie musiałam po nią jechać z racji jakiś zawodów odbywających się w ten weekend w okolicy, dzięki czemu zgodzili się, aby mi ją podrzucić.
Jakiś czas później pod stajnie podjechał oczekiwany przeze mnie pojazd, z którego wyszła para starszych ludzi. Przywitałam się z nimi.
- Jak młoda? - spytałam chwilę później.
- Bez problemu. Spokojnie stała w koniowozie, chyba towarzystwo Ymah jej odpowiada. - powiedziała kobieta - Będziesz miała coś przeciwko, jeśli na jakieś pół godziny ją wypuścimy? Omówimy w tym czasie sam trening, a jej dobrze zrobi przerwa w podróży.
- Jasne. Ale najpierw wyprowadźmy Tropkę, chce ją zobaczyć!
Już chwilę później prowadziłam moją małą gniadą wariatkę na uwiązie. Tropka na mój widok ciuchutko zarżała i czułam, że ma ochotę się wyrwać, aby pozwiedzać swoje ziemie, jednak bez problemu powstrzymałam ją przed tym.
Nie wprowadzając jej do boksu, szybko ściągnęłam jej ochraniacze i wypuściłam na pastwisko, na którym stał ostatnimi czasy Doonek.
- Ymah możemy też tu wpuścić, skoro się dogadują - zaproponowałam, obserwując Tropkę, która właśnie rżała na cały głos do Blacka.
Właściciele klaczy przytaknęli.
Załatwianie spraw papierkowych oraz wypakowywanie młodej zajęło nam jakieś czterdzieści pięć minut. Po tym czasie, starsi państwo znów wprowadzili swoją klacz do boksu i odjechali, ja zaś stałam jeszcze dłuższą chwilę na pastwisku, obserwując Tropkę, która przez ostatnie kilka miesięcy nabrała nieco muskuł... oj, trening dobrze jej zrobił!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz