WYDARZENIA: Przyjazd wał. Blacberry do WSKS Trax

Data i miejsce: 19.09.11, WSKS Trax
Autor: Podkowa


Wszystkie moje rzeczy i rzeczy Blacka były już u Jaśminover. Teraz zostało tylko przywieść konia… Gdy przyjechałam do Assasina, wystawił łeb ponad drzwi boksu i zarżał cicho. Zaśmiałam się.
- No, stary. – powiedziałam do niego – Jedziemy do większej stajni. Co ty na to?
Koń patrzył na mnie swoimi wielkimi oczyma i lekko trącał mnie pyskiem. Wiem, ostatnio go zaniedbałam, a on nie miał zamiaru mi tego zapomnieć!’
Przyniosłam jego stare transporty i założyłam mu. Ogólnie wałaszek był czysty, więc nie było potrzeby męczyć go szczotkami. Założyłam mu na pysk wcześniej przyniesiony już kantar i uwiąz, po czym wyprowadziłam go.
Przyczepa czekała. Wprowadziłam do niej konia. Doświadczony Black nie robił żadnych protestów i spokojnie wsiadł do wozu. Drzwiczki się zatrzasnęły. Słyszałam, jak koń przestępuje z nogi na nogę.
Wsiadłam do auta. No, czas zakończyć tą przeprowadzkę…
***
Podróż minęła szybko i spokojnie. Gdy się zatrzymałam, Jaśminover od razu do mnie podeszła.
- Ok. Wyprowadzajmy go. – powiedziała, uśmiechają się.
- Jasne. Otworzysz mi drzwiczki?
Kwinęła głową. Podeszłam do kabiny. Wzięłam uwiaz i weszłam do koniowozu bocznym wejściem. Zapiełam czarnemu linkę do kantara, po czym dałam znać koleżance, że może otwierać.
Jaśminover patrzyła, jak kary wałach schodzi spokojnie, ze spuszczonym łbem po rampie koniowozu. Czarna sierść wałacha błyszczała w ostatnich promieniach słońca, a łagodne oczy wrażały cały jego charakter. Oj tak, Black to piękny koń.
Nie minęło pół godziny, a koń już stał w swoim nowym boksie, bez ochraniaczy i innych niepotrzebnych rzeczy. Skubał trawę, rozglądając się ciekawsko w około. Za godzinę miał być wypuszczony na pastwisko, ale obie stwierdziłyśmy, że lepiej będzie, jeśli przez jakiś czas odpocznie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz